poniedziałek, 31 grudnia 2012

Zielony Szampan Sylwestrowy

Aby Nowy 2013 Rok zaczął nam się zielono, proponuję koktajlową wersję szampana.
Ważne, aby użyte owoce miały lekką konsystencję, a zieleninka była świetnie zmiksowana. Dla podkreślenia smaku szampana najlepsze będą owoce lekko kwaśne i soczyste. 

Nasz Sylwestrowy zielony koktajl na przywitanie Nowego Roku 2013 składa się z następujących składników:

  • kiwi
  • szpinak
  • szampan
Do kiwi i szpinaku dodajemy szampan, miksujemy, wlewamy do kieliszka i uzupełniamy szampanem. Powstaje dwuwarstwowy, fantazyjny drink.
Zielony toast niech nam gwarantuje powodzenie w Nowym Roku.
Życzę szampańskiej zielonej zabawy :-)

niedziela, 23 grudnia 2012

Zielony smalec

Zielony wegański smalec, to mój popisowy numer kulinarny. Zaskakuje i smakuje, a to najlepsza rekomendacja. Wersja, którą prezentuję, przygotowałam w czasie wiosennego oczyszczania organizmu, gdy szukałam sposobu na jedzenie chleba i oleju z pestek dyni. To właśnie olej z pestek dyni czyni ów smalec zielonym, ba, czasem nawet baaardzo zielonym :-)

Mój zielony smalec nie zawiera tłuszczów zwierzęcych, ani mięsa. Jest wegański, a smakuje doskonale, nawet lepiej od tradycyjnego smalcu. Wiem, co mówię, bo ostatnio skusiłam się na pajdę chleba z tradycyjnym smalcem i ku mojej wielkiej rozpaczy (nie lubię wyrzucać jedzenia), całość wylądowała w koszu! Zielony smalec wybawi Cię od takiego losu, a każdy gość będzie zachwycony. Do tego smaczny chleb, tradycyjny ogórek kiszony i przystawka gotowa.

A oto składniki mojego zielonego smalcu:

  • 2-3 cebule
  • ząbek czosnku
  • kostka planty
  • olej z pestek dyni
  • kostka sojowa
  • sos sojowy
  • majeranek
  • curry
Przygotowanie:
Rozpuszczamy plantę w rondlu/głębokiej patelni, wrzucamy pokrojone w półplastry cebule, wcześniej namoczoną w gorącej wodzie z dodatkiem sosu sojowego i suszonych warzyw kostkę sojową i czekamy aż cebula straci kruchość. Gdy cebula jest już miękka (ok 20 min), dodajemy przyprawy: majeranek, curry, sos sojowy, pokrojony ząbek czosnku i pozostawiamy na ogniu jeszcze ok 10 minut. Odstawiamy z ognia i po przestygnięciu wlewamy olej z pestek dyni. Chodzi o to, aby nasz wartościowy olej z pestek dyni nie podgrzał się zbytnio i zachował jak najwięcej wartości. W zależności od naszych preferencji możemy dosolić różową solą himalajską. Gdy nasz smalec ostygnie, wkładamy go do słoika i co jakiś czas mieszamy, aby to, co gęste znalazło się w całości, a nie tylko na dnie. Już zupełnie zimny i równomiernie wymieszany słoik smalcu wkładamy do lodówki.

Smalec podajemy z najlepszym chlebem jaki uda nam się kupić :-) 
Jest doskonały jako przekąska, czy przystawka. Świetny dla gości. Nikt nie wierzy, że smalec jest wegański, zgadują rodzaje użytego mięsa, czy wymyślają składniki :-) Świetna zabawa :-)

Oczywiście nie czarujmy, nie jest to dietetyczny produkt :-) Ale olej z pestek dyni usprawiedliwia to chwilowe szaleństwo. Pestki dyni mają właściwości przeciwpasożytnicze, wpływają korzystnie na jelita, w tym głównie jelito grube  i pomagają naszemu organizmowi lepiej funkcjonować w świecie śmieciowego pożywienia. Zatem można uznać taką przyjemność jedzenia smalcu za kurację wspomagającą  funkcje oczyszczania organizmu. Zatem kilka razy w roku - obowiązkowo!
Smacznego i na zdrowie!

wtorek, 18 grudnia 2012

Świeży zielony jęczmień

O zielonym jęczmieniu już pisałam, jego walory są niezwykłe, a spożywając go można mieć nadzieję na doskonałe zdrowie. Jednakże dotąd głównie spożywałam jęczmień w postaci sproszkowanej - wygodna forma, której już nie trzeba podlewać :-)

Gdy przeczytałam, że polecany jest jęczmień ze sklepu zoologicznego, poczułam delikatny niepokój. Z natury nie przepadam za dotykaniem zwierząt, podobnie jak za jedzeniem ich karmy :-) A jednak nie mam racji! Co do dotykania, ok., nie powinno się, szczególnie obcych zwierząt, ale karma? Dlaczego nie :-)

Otóż jak najlepiej sprawdzić, czy żywność nie zawiera chemii, hormonów i innych pestycydów w nadmiarze? Dajmy do spróbowania ją naszemu kotu lub psu. Jeśli kot zje, my też możemy. Jeśli nie, warto się zastanowić. Mam znajomych, którzy testują wędliny na swoim kocie.
Podobnie jest z wodą - zauważyliście, że nawet domowe zwierzęta chętnie piją wodę z kałuży po deszczu? One wiedzą, że taka woda jest żywa, najlepsza, a ta z kranu, z chlorem i innymi "ulepszaczami" niekoniecznie spełni dobrze swoją rolę. Widziałam też eksperyment, gdy dawano psu do picia wodę z różnych "źródeł", czyli z kranu, deszczówkę, mineralną z butelki i specjalnie przygotowaną "żywą" wodę. To niezwykłe jak zwierzęta wyczuwają, co jest czyste i dobre.

Dlatego też w sklepie zoologicznym zielony jęczmień dla zwierząt musi być czysty. Nie może posiadać chemii, tak chętnie dodawanej przy uprawach ziół (brrr...), nie może być zanieczyszczony, ani ze spleśniałych ziaren, bo zwierzątka zwyczajnie go nie zaaprobują.

Zielona trawka w sklepie zoologicznym  jest zatem doskonałym sposobem na oczyszczenie także naszego organizmu. Możemy też sami zasiać jęczmień i dodawać zieloną trawkę do koktajli.
Smacznego i zdrowia :-)

czwartek, 13 grudnia 2012

Zielone "Ptasie Mleczko"

Zielony koktajl już sam w sobie jest dla mnie deserem, ale przyznam, że im bliżej do świąt, tym bardziej czuję chęć na słodkości o innej niż płynna konsystencji :-) Zrobiłam zatem próbę z zielonym "Ptasim Mleczkiem". Wyszło doskonałe! Polecam jako alternatywę tradycyjnych deserów na zimno.

A oto jak zrobiłam moje zielone "Ptasie Mleczko".

Na koktajl przygotowałam bardzo soczyste jabłka, gruszki i dojrzały banan, a szpinak po umyciu dokładnie odsączyłam. Chodziło o to, aby było jak najmniej wody. Zmiksowałam owoce ze szpinakiem i dodatkiem soku jabłkowego - powstała dość gęsta, ale puszysta konsystencja. W szklance rozrobiłam agar-agar z gorącą wodą i szybko wymieszałam z gęstym koktajlem i wlałam do szklanki. Deser odstawiłam do lodówki.

Oblanie szklanki gorącą wodą pozwoliło wyjąć nasze zielone "Ptasie Mleczko" na talerz. Polałam sokiem z cytryny i zjadłam z cząstkami gruszki. Pyszne :-)

Zielone "Ptasie Mleczko" można przyrządzić w bardziej tradycyjnej formie, czyli w tortownicy układając warstwami różne odcienie miksowanych owoców z agar-agar, czy dodać całe truskawki. Możliwości jest wiele.  Ważne, aby zrezygnować z żelatyny wieprzowej na rzecz roślinnych odpowiedników. Dla chętnych, można dosłodzić miodem lub ksylitolem, aby bardziej przypominało to smakiem tradycyjne desery na zimno.

Polecam!


wtorek, 11 grudnia 2012

Koktajl zielona szarlotka

Doskonałym owocem, który może być podstawą wszystkich pysznych zielonych koktajli jest jabłko.
Łatwo dostępne, znakomicie się przechowuje i można je kupić w wersji super-ekologicznej, czyli wprost ze skrzynki właściciela sadu. Ja osobiście lubię jabłka kwaśne, twarde i soczyste -kruchego nie jestem w stanie przełknąć mimo, iż uważam, że zjem prawie wszystko :-) Ale w koktajlu uwielbiam wszystkie odmiany, bez wyjątku.

Jabłko, to dla większości z nas pierwszy owoc, jaki smakowaliśmy w naszym życiu. Tak się składa, iż jabłka są niezwykle popularne i uznawane za owoce bezpieczne i pełne witamin. I oczywiście racja, tak jest. Jabłka są bogate w witaminy, ale także cenny błonnik i pektyny. Przez wielu jabłko jest uznawane za owoc leczniczy i zaleca się spożywanie conajmniej jednego jabłka dziennie - ma to nas uchronić od wszelkich chorób i zwiększyć naszą odporność. Jabłka, to nieliczne z owoców dopuszczanych przy dietach przeciwgrzybiczych, czy przeciwpasożytniczych. Regulują poziom cukru we krwi (niski indeks glikemiczny), a także wspomagają trawienie.

Koktajle jabłkowe pozwalam sobie nazywać zieloną szarlotką, choć mam świadomość, iż nazwa ta pasuje bardziej do drinków z soku jabłkowego i trunku z zieloną trawką :-) Jednakże moje szarlotki są bezprocentowe i mimo wszystko, cenniejsze w składniki odżywcze.

Oto kilka ulubionych propozycji:
  • jabłka
  • cynamon
  • świeża mięta
  • woda
xxx
  • jabłka
  • melon 
  • ogórek 
  • mięta
  • sok jabłkowy
 xxx
  • jabłka
  • gruszki
  • szpinak
  • woda

niedziela, 9 grudnia 2012

Papaja na śniegu

W Polsce zima zagościła na dobre. Za oknem śnieg, ujemna temperatura i piękna biel po horyzont. Wieczorami patrzę na armatki śnieżne na pobliskim sztucznym stoku, a w dzień, gdy spaceruję po parku, słyszę gwar narciarzy i muzykę wokół Górki.

Kontrastem jest zielony koktajl z papają, który dziś przygotowałam. Oto składniki:
  • papaja
  • gruszki
  • jabłka
  • szpinak 
  • suszone morele
  • woda
Papaja ma delikatny, dość neutralny smak i charakterystyczny aromat. Jest nam znana głównie z sałatek owocowych w puszce, czy ekstraktów owocowych w jogurtach, ale gdy pozwolimy jej dojrzeć, odkrywamy jej smaki na nowo. Niestety, w Polsce mamy owoce egzotyczne marnej jakości, które tygodniami płynęły i dojrzewają często dopiero w naszych domach. Ale lepszy wróbel w garści... :-)

Melonowiec właściwy, zwany potocznie papają, jest owocem bogatym w witaminę C, w 100g miąższu jest rekomendowana dzienna dawka 60mg. Zawiera także witaminy z grupy B, witaminę A i karoteny. Najcenniejszym składnikiem jest papaina, enzym ułatwiający trawienie białek, a także posiadający właściwości przeciwpasożytnicze.

Polecam papaję o każdej porze roku, choć teraz, na białym śniegu, wygląda wyjątkowo apetycznie :-)

czwartek, 6 grudnia 2012

Zielona grupa krwi

Odżywianie zgodnie z grupą krwi jest jednym z pomysłów na poszukiwanie zdrowia i dobrego samopoczucia. Według doktora Petera D'Adamo, autora książki "Jedz zgodnie ze swoją grupą krwi", każdy z nas jest biochemiczną indywidualnością dzięki określonej grupie krwi. Koncepcja jest interesująca, podobnie jak wyniki badań w tym zakresie.

Jestem zwolenniczką zdroworozsądkowego podejścia do wszelkich diet i pomysłów na życie. Jedzenie zgodne z grupą krwi może być przydatne przy wzmacnianiu organizmu, procesach leczniczych, czy rekonwalescencji po urazach. Wszędzie tam, gdzie wspomaganie naturalnych sił witalnych jest podstawą sukcesu, polecam spożywanie tych pokarmów, które są dla nas wskazane. Natomiast przy infekcjach, przeziębieniach, czy innych atakach na naszą immunologię, proponuję unikanie tych grup produktów, które szczególnie nam nie służą. Przy zielonych koktajlach warto zapamiętać, których owoców nie powinniśmy spożywać, a które są dla nas lecznicze. Poniżej przygotowałam skróconą formę koncepcji.
XXXXXXXXXXXXXXX
Grupa 0
+ wskazane
  • figi
  • śliwki
- unikać
  • jeżyny
  • mandarynki
  • melony
  • kokosy
  • pomarańcze
  • rabarbar
  • truskawki
XXXXXXXXXXXXXXX
Grupa A
+ wskazane
  • ananasy
  • borówki amerykańskie
  • jeżyny
  • morele
  • cytryny
  • figi
  • grejpfruty
  • śliwki
  • wiśnie 
  • żurawina
- unikać
  • banany
  • mandarynki
  • mango 
  • melon 
  • kokos
  • papaja
  • pomarańcza
  • rabarbar
XXXXXXXXXXXXXXX
Grupa B
+ wskazane
  • ananas
  • banan 
  • papaja
  • śliwki
  • winogrona 
  • żurawina
- unikać
  • granaty
  • karambole
  • opuncje
  • kokos
  • persymona
  • rabarbar
XXXXXXXXXXXXXXX
Grupa AB
+ wskazane
  • agrest
  • ananasy
  • cytryny
  • figi
  • grejpfrut
  • kiwi
  • malinojeżyny
  • śliwki
  • winogrona
  • wiśnie żurawina
- unikać
  • banany
  • granaty
  • guawy
  • karambole
  • mango
  • opuncje
  • kokosy
  • persymony
  • pomarańcze 
  • rabarbar
XXXXXXXXXXXXXXX

Kiwano - owoc warzywny

W poszukiwaniu aromatów, aby zaskoczyć i uradować moje cierpliwe i tolerancyjne kubki smakowe, trafiłam na KIWANO, zwane inaczej ogórkiem afrykańskim. Jest to warzywo, a jednak pozwalam sobie myśleć, iż jest to piękny, kolczasty owoc. A dlaczego daję sobie takie prawo?

Otóż znam kraj, gdzie ogórki są uznawane za owoce i podawane razem z nimi w kompozycjach deserowych. Miałam okazję przekonania się o tym, gdy podróżowaliśmy z Przyjaciółmi po pięknym Iranie. Zatrzymaliśmy się w mieście Shiraz, które jest namiastką perskiej stolicy kulturalnej i nazywane jest miastem poetów, literatury, wina i kwiatów.

Shiraz przywitał nas pięknym słońcem mimo, iż był to środek zimy. W hotelu okazało się, że nasza rezerwacja nie dotarła i przez chwilę szukaliśmy pokoi, które by nas pomieściły. Posadzenie dziecka Przyjaciół na recepcji zaowocowało szybką decyzją personelu o udzieleniu nam pomocy. Hotel był pełen, ale mimo to przygotowano dla nas wielopokojowy apartament i wspaniałą kolację. To właśnie wtedy podano nam kosz z owocami i wśród nich były piękne, niewielkie, zielone ogórki.

Kiwano smakuje jak tamten pobyt w Shirazie. Jest delikatnie ogórkowe, ale zdecydowanie przypomina smakiem połączenie kiwi i banana (stąd nazwa kiwano). Kiwano jest szalenie dekoracyjne, aż żal je zjadać, tym bardziej, że można je przechowywać w warunkach domowych nawet pół roku! Jest to świetna alternatywa dla osób, które dość nieregularnie robią zakupy i wskazane jest, aby w domu było zawsze małe co-nieco. Kiwano smakuje doskonale solo, w sałatce lub w ... zielonym koktajlu :-) Dodanie kiwi i banana okazało się sposobem, aby wydobyć jego naturalny smak. Dodanie neutralnej zieleniny (jak niektóre odmiany sałat, czy szpinak) pozwala cieszyć się pełnią aromatu tego warzywnego owocu :-)

Kiwano, to także witaminy - głównie C, A i E, a także pożądany błonnik. I jest niespodzianką dla zmysłów. Polecam!

Mój zielony pomysł na koktajl kiwano:
  • kiwano
  • kiwi
  • banan
  • szpinak
  • woda

środa, 5 grudnia 2012

Zielony koktajl warzywny

Eksperymentowanie w kuchni jest moją codziennością. Szybko się nudzę, potrzebuję nowych bodźców, smaków i kolorów. Jestem ciekawa nowych połączeń, przypraw, czasem zaskakuję samą siebie pomysłami na doprawienie nawet bardzo klasycznej potrawy, jak w przypadku zupy ogórkowej z mlekiem kokosowym. Widok miny mojego męża - bezcenny :-)

Koktajle warzywne nie są nowością w naszym menu, ale mimo wszystko stanowią miłą odskocznię od typowo owocowo-zieleninowych słodkich szejków. Jestem fanką soków warzywnych i dodaję je, zamiast wody, do zielonych koktajli. Przy marchwi, a już szczególnie soku z buraków, kolor zielonego koktajlu nabiera brązowych barw.

W warzywnych kompozycjach koktajlowych najwspanialsze jest to, że wartościowe składniki zostaną spożyte bez obróbki termicznej. Oznacza to, że wszystkie witaminy i enzymy zachowają swoje właściwości i zasilą nasz organizm. Ta bomba witaminowa wybuchnie w nas energią, witalnością, dobrym samopoczuciem i zdrowiem. Jak zatem nie kochać zielonych koktajli?

Dzisiejsza, warzywna propozycja, to:
  • pomidor
  • czerwona papryka
  • seler naciowy
  • mieszanka sałat 
  • szczypta różowej soli himalajskiej
  • woda
Koktajl ma subtelny odcień zupy pomidorowej :-) Szybko się rozwarstwia (może powinnam dodawać mniej wody lub zastąpić ją sokiem np. z buraków?), ale smakuje wybornie! I ta świadomość bogactwa witamin, mikroelementów, enzymów, aminokwasów... Już sama świadomość otwiera moje kubki smakowe i każe mi się uśmiechać mimo ciemnego wciąż poranka.


wtorek, 4 grudnia 2012

Sezon na ananasy

Początek zimy można polubić za sezon na ananasy. Nawet te, które przypłynęły z daleka do Polski bywają cudownie słodkie i soczyste. Ja jeszcze pozwalam im dojrzewać w koszu z owocami kilka dni i obieram, gdy już sok leje się po rękach. Są doskonałe. A smakują mi tak bardzo z co najmniej kilku powodów.

Są smaczne - świeży ananas, soczysty i słodki jest zwyczajnie pyszny. Konsystencja jędrna, kolor zdecydowany. Rewelacja.

Są zdrowe - bogate w witaminy z grupy B, witaminę C, A i PP. Ananasy zawierają potas, wapń, magnez i żelazo. A przede wszystkim są bogate w błonnik, który z powodzeniem wspomaga procesy oczyszczania organizmu. Dlatego też ananas jest uznawany za owoc wspomagający odchudzanie i detoksykację.
Ananasy są bogate w kwasy cytrynowe, a także bromelainę - mieszankę enzymów o działaniu przeciwbólowym i przeciwzapalnym. Bromelaina rozkłada białka, zatem jest przydatna przy problemach z trawieniem. Ma też działanie przeciwzakrzepowe, co wskazuje na ananasy jako doskonałe źródło działań w zakresie profilaktyki chorób serca.

Sądzę, że powyższe informacje wystarczą, aby sięgnąć po ananasy i włączyć je do naszych zielonych koktajli. Ananasy też świetnie się mrożą - można pokrojony w kostkę ananas wykorzystywać do koktajli owocowych, czy drinków. Ja osobiście korzystam z sezonu na ananasy i robię zapas mrożonek. Choć oczywiście świeży ananas jest najlepszy :-)

Poniżej moje ulubione połączenia  z ananasem w zielonych koktajlach. Ważne, aby mieć świadomość, iż sok ananasowy lubi się rozwarstwiać i warto dodać awokado, czy banan. Choć jeśli zależy nam na funkcji oczyszczającej naszego koktajlu, lepiej unikać bananów.  Także porcja potrzebnej wody jest tym mniejsza, im bardziej dojrzały i soczysty jest owoc.
  • ananas
  • banan
  • jabłko
  • szpinak
  • woda
***
  • ananas
  • sok z pomarańczy
  • gruszki
  • mieszanka sałat
  • woda
***
  • ananas
  • pomidor (bez skórki)
  • suszone morele
  • szpinak

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Czary-mary z potasem

Na informacje o znaczeniu potasu natknęłam się niedawno. Prenumeruję wiele newsletterów i w jednym z nich przeczytałam o tym ważnym pierwiastku. Że potas jest istotny, wiedziałam, że wspomaga funkcjonowanie organizmu, także, ale nie znałam teorii dotyczącej związku potasu z rakiem. A raczej jego antyrakowej funkcji w organizmie.

Dlaczego potas jest taki ważny? Wspomaga procesy gospodarki wodnej, sprawia, że nasze mięśnie funkcjonują bezboleśnie, że magnez lepiej się przyswaja, a wapń nie ucieka z kości...

Nic dziwnego, że dziś postanowiłam zrobić koktajl potasowy. Takie czary-mary z naturalnych produktów. Jak wiadomo, suplementy nie są tak chętnie wchłaniane jak wartości wprost z koktajlu, zatem do pracy :-)

Najbardziej popularnymi owocami i warzywami bogatymi w potas są banany i pomidory. Każdy to wie, chętnie o tym wspominamy, gdy po ciężkiej nocy w pubie o poranku szukamy soku pomidorowego z nadzieją oczekiwanej ulgi. Kolejnym produktem o dużej zawartości potasu są suszone morele - znajdują się na szczycie listy produktów o największej zawartości tego pierwiastka. Bogata w potas jest także roszponka, dlatego też nasz koktajl potasowy będzie się składał z tych wymienionych składników:
  • banan
  • pomidor
  • suszone morele
  • roszponka
  • woda
Najlepsze są pomidory rzymskie - ostatnio łatwo dostępne w polskich sklepach - charakteryzują się podłużnym kształtem i małą ilością pestek. Idealne do sosów, świetnie się zachowują także w naszych smacznych koktajlach. 

Istotne jest także, aby zwrócić uwagę przy zakupie suszonych moreli. Te piękne, pomarańczowe, zachowują ów nienaturalny kolor dzięki procesom siarkowania. Lepiej kupić morele z upraw ekologicznych, nie siarkowane - są ciemne, mniej apetyczne i nie jesteśmy do nich przyzwyczajeni, ale smak i wartości odżywcze wynagrodzą nam ów trudny (bo kosztowny) wybór.

Potasowy koktajl, nawet w większej ilości nam nie zaszkodzi, mimo, iż potas jako taki można przedawkować. Dostarczając tego cennego pierwiastka w naturalnych owocach, czy warzywach, nie narażamy się na problemy jakie mogą nam sprawić syntetyczne suplementy.
Dlatego też pijcie zielone koktajle!

sobota, 1 grudnia 2012

Zielona Sobota

Poranek, wbrew pogodowym zapowiedziom nie okazał się ani biały, ani zbyt zimowy, ani straszny. Wczoraj zmieniłam opony w samochodzie przygotowując się tym samym na zimowe warunki i dobrze, choć nie było to konieczne. Niech żyje 1 grudnia z pogodą i wspaniała decyzją, że spróbujemy, postaramy się dzień dzisiejszy wypełnić wyłącznie zielonym menu.

Sobota jest idealna na zielony dzień. Kiedyś zrobiliśmy sobotnią głodówkę oczyszczającą i dzięki możliwości polegiwania na kanapie, przetrwaliśmy.
Stąd dzisiejszy entuzjazm i dzielna decyzja.

ŚNIADANIE I:
  • gruszki
  • avocado
  • szpinak
  • woda
ŚNIADANIE II:
  • banan
  • avocado
  • jabłka
  • szpinak
  • woda
OBIAD :
  • pomidory
  • suszone morele
  • jabłka
  • szpinak
  • woda
PODWIECZOREK:
  • ananas
  • sok z pomarańczy
  • rukola
KOLACJA:
  • jabłka 
  • suszone morele
  • mandarynki
  • rukola
  • woda

środa, 28 listopada 2012

Roszponka koktajlowa

Roszponkę dotąd spożywałam wyłącznie w sałatkach i na szczęście, bo można przecież gotować i serwować ją podobnie jak szpinak. A jak wiadomo, wysoka temperatura niszczy witaminę C, której w roszponce jest więcej niż w cytrynie! Dlatego też to właśnie roszponka stała się bohaterką mojego dzisiejszego koktajlu.

Roszponka jest nazywana królową wśród warzyw - zawdzięcza to skojarzenie znanej historii z bajki Braci Grimm, o królewnie Roszpunce. Warzywo to staje się przyczyną późniejszych komplikacji życiowych, ale też z pewnością przysłużyło się szczęśliwemu zakończeniu dzięki długim włosom królewny. Tak sobie pomyślałam na skróty, że dieta bogata w roszponkę wspiera urodę, włosy, skórę... Zainteresowanych odsyłam do bajki w brzmieniu oryginalnym, bo jeszcze parę słów i przekonam wszystkich, że Roszpunka piła zielone koktajle :-))
A może piła? Hmmm...

Smak roszponki uznawany jest za neutralny, lekko orzechowy, ale dla mnie doskonale wyczuwalny i lekko ostry. Po zmiksowaniu roszponka dominuje smak koktajlu, mimo tak mocnych owoców jak banan, czy kiwi. Soczysta zieleń napoju wskazuje na dużą zawartość chlorofilu, czyli zielonej krwi, co już brzmi obiecująco. Spożywanie roszponki przyczynia się do poprawy składu krwi - dotlenia, naprawia, ulepsza... Pomaga w tym wspomniana witamina C, a także żelazo, prowitamina A, witaminy z grupy B, cenny wapń, fosfor i potas. Roszponka jest szczególnie pożądanym warzywem w okresie zimowym i w czasie wiosennego przesilenia, zatem warto już teraz na stałe wprowadzić ją do naszego zielonego menu.

A oto mój królewski roszponkowy koktajl:

  • banan
  • gruszka
  • kiwi
  • roszponka
  • woda

wtorek, 27 listopada 2012

Zielony koktajl - zielony młody jęczmień

Co zrobić, gdy właśnie "wyszła" nam z domu cała zielenina?
Jest kilka możliwości: pójść po zieleninę do sklepu; wyjąć zapasy z zamrażarki; wypić koktajl owocowy bez dodatków lub... wykorzystać sproszkowany MŁODY ZIELONY JĘCZMIEŃ.
I tutaj może od razu uprzedzę - wersja dla zdesperowanych, bo w większych ilościach jest... mało smaczny.

Młodego zielonego jęczmienia w proszku użyłam już do uzyskania zielonego koloru moich bezcukrowych babeczek. Ale zastosowań ma wiele - choć polecany jest do picia z czystą wodą - po łyżeczce, przed posiłkiem, trzy razy dziennie.
Co takiego ma w sobie zielony młody jęczmień, że tak chętnie po niego sięgam?

To, co przede wszystkim mnie pociąga w zielonych koktajlach, to ich zasadowość i bogactwo soli mineralnych, witamin, enzymów i aminokwasów. Każdy wie, że odnowienie się komórki jest możliwe tylko wtedy, gdy dostarczymy jej kod określonych substancji. W innym przypadku procesy starzenia postępują szybciej lub zwyczajnie materiał budulcowy pobierany jest z naszego mięśnia sercowego (braki magnezu), czy  kości i zębów (mało przyswajalnego wapnia w pożywieniu).

Dlatego dla utrzymania zdrowia i młodości tak potrzebne jest spożywanie pokarmów bogatych w cenne substancje budulcowe. Zielony młody jęczmień zawiera witaminy takie jak C, E, B, B1, B2, B3, B6, a także kwas foliowy, beta karoten, cholinę... Jest bogaty w dobrze przyswajalny wapń, w magnez, potas, cynk. Zawiera także ważne dla naszego organizmu enzymy, bez których funkcjonowanie wielu organów nie jest możliwe. Jęczmień jest doskonałym źródłem białka, chlorofilu i antyoksydantów. Dlatego też wśród pozytywnych skutków działania młodego jęczmienia na organizm ludzki wskazuje się głównie lepsze leczenie ran, odbudowę błon śluzowych jelit i żołądka, zapobieganie rakowi, cukrzycy i wszelkim chorobom zwanym "cywilizacyjnymi". Zielony jęczmień wspomaga leczenie problemów skórnych, sercowo-naczyniowych i wszystkich, gdzie niedobory mineralne sieją spustoszenie. Dzięki stosowaniu zielonego jęczmienia poprawimy skład naszej krwi i uregulujemy procesy trawienne.
Czy zatem potrzebne są dodatkowe zachęty?

Jęczmień można, oczywiście, kupić w postaci zielonej trawki dla zwierząt :-) Można też wysiać samemu i dodawać do zielonych koktajli. Można też zakupić zielony jęczmień w proszku i stosować go w sytuacjach awaryjnych - jak ta moja dzisiejszego dnia lub dodatkowo jako element kuracji poprawiającej samopoczucie i odżywienie organizmu. Zielony jęczmień ma też zdolność usuwania toksyn, co jest istotne przy wszelkiego rodzaju głodówkach i dietach.

Mój dzisiejszy koktajl okazał się mniej zielony niż zwykle - połączenie zielonego proszku z owocami dało lekko oliwkowy odcień. W smaku wyraźnie czuć siano, ale czego nie robi się dla zdrowia i urody?  A oto składniki mojej zieleninki z proszku:

  • banan
  • jabłko
  • melon żółty
  • zielony młody jęczmień w proszku
  • woda
Na zdrowie!


poniedziałek, 26 listopada 2012

Bruksela, Brukselka!

Dzięki gościnności mojej Przyjaciółki mogłam chłonąć zapach słodkich gofrów, poczuć smak aromatycznych muli, rozkoszować się grubymi ziemniaczanymi frytkami i delektować wspaniałym piwem. A wszystko to - w najlepszej konfiguracji - można zrobić tylko w Belgii :-)

Brukselka, bo przecież nie można o niej nie wspomnieć, to doskonały dodatek zielonego koktajlu. Jest jednym z belgijskich symboli, obecna od XVII wieku na stołach Belgów. Czyż mogło jej zabraknąć w krajobrazie zielonego życia? Szczególnie w Brukseli?

Brukselka ma wiele odsłon. Najpiękniejsze znalazłam spacerując po parku. Mniej zielone, ale przypominają jak interesujące mogą być jej artystyczne postaci.
Koktajl polecam z brukselką surową, choć najbardziej popularna jest ugotowana lub pieczona - jako dodatek warzywny do dania głównego, czy zupy.


Zaletą spożywania surowej brukselki - w koktajlu właśnie - jest możliwość przyswojenia bogactwa witamin z grupy B, a także E, K, H i C. Brukselka zawiera fosfor, sód, potas i magnez. Jest także źródłem błonnika, potrzebnego nam żelaza i kwasu foliowego. Powstała najprawdopodobniej ze skrzyżowania kapusty głowiastej i jarmużu, posiada najlepsze z cech tych właśnie warzyw - wspomnianą już witaminę K i bogactwo dobrze przyswajalnego wapnia.


Koktajl z dodatkiem brukselki powinien zawierać aromatyczne owoce - takie jak mango, banan, mandarynka, czy ananas. Aby zniwelować charakterystyczny i często niezbyt lubiany smak brukselki, można dodać do koktajlu odrobinę cynamonu lub imbiru - rozgrzeje i uczyni nasze dzieło niepowtarzalną krainą smaków i aromatów.

Miłego miksowania :-)

niedziela, 25 listopada 2012

Zielone babaeczki

Czy można żyć samymi zielonymi koktajlami?
Z pewnością tak, ale po co?

W świecie smaków i aromatów potraw postanowiłam upiec zielone babeczki. Zdrowe, smaczne i zielone.

Do moich babeczek użyłam mąki orkiszowej razowej, mąki z migdałów i z orzechów laskowych. Orkisz zawiera lepiej przyswajalny gluten, co sprawia, iż wypiek z jego udziałem często jest dobrze tolerowany przez osoby uczulone na gluten i chore na celiakię.

Zieloność babeczek okazała się mocno umowna - do zabarwienia części ciasta użyłam zielonego młodego jęczmienia w proszku. Przy ciemnej mące razowej i podobnie brązowej z migdałów i orzechów laskowych, zieleń była mocno umowna.

Oto składniki babeczek:
  • mąka razowa
  • mąka z migdałów
  • mąka z orzechów laskowych
  • ksylitol
  • proszek do pieczenia
  • kefir
  • jajko
  • olej kokosowy
Po wymieszaniu części  sypkiej i osobno składników mokrych, łączymy ciasto i po krótkim wymieszaniu nalewamy do foremki. Pieczemy w rozgrzanym do 190 stopni piekarniku 20 minut.

Babeczki są doskonałe, bezcukrowe, słodkie i przepyszne :-)
Idealne dla gości i na nasze małe co-nie-co w zielonym świecie zielonej żywności :-)
Smacznego :-)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rucola nie tylko na pizzy

To był maj, pachniała... rukola na wspaniałej pizzy gdzieś w północnych Włoszech. Służbowa podróż okazała się doskonałą szansą na smakowanie włoskiej kuchni w najlepszym wydaniu. To było lata temu, ale pamiętam tamten maj przy każdym degustowaniu rukoli.
Zatem nic dziwnego, że przy zielonych koktajlach dość szybko sięgnęłam po intensywną w smaku rukolę.Oprócz lubianego przeze mnie smaku i aromatu orzechowo-pieprzowego, rukola zawiera dużo witaminy A i beta karotenu, a także kwas foliowy, witaminę C i wapń, potas...
Rokietta siewna, bo tak oficjalnie brzmi nazwa popularnej rukoli, jest traktowana często jako przyprawa, w zbyt dużych ilościach dominuje smak i zapach potrawy. Może dlatego właśnie, ze względu na jej intensywny smak większość koktajli, w których wykorzystywana jest rukola, zawiera pomarańcze. Zapamiętałam to połączenie czytając przepisy z książki Victorii Boutenko.

Mój zielony koktajl z udziałem rukoli składał się z:
  • banan
  • 3 mandarynki (klementynki)
  • sok wyciśnięty z jabłek
  • rukola
  • woda
Intensywny smak rukoli, gorzki pochodzący zapewne z mandarynek, ale i tak byłam zachwycona. Część przyrządzonego koktajlu wypiłam od razu, a pozostały wlałam do mojego magicznego kubka i zabrałam ze sobą wychodząc z domu. Po 3 godzinach koktajl był bardziej gorzki i... zmienił kolor na bardziej żółty. Sądzę, iż sok jabłkowy, a przede wszystkim sok z mandarynki działały intensywnie pozbawiając mój zielony koktajl zieloności :-)

Druga wersja zielonego koktajlu z dodatkiem rukoli, tym razem z gruszkami i melonem żółtym znajduje się na zdjęciu. Pozwoliłam sobie na wersję lżejszą, gdzie rukola nie zdominuje smaków tak przeze mnie ukochanych gruszek :-) Czasem człowiek zwyczajnie ma ochotę na słodycz z dodatkiem zdrowego ziela :-)
  • gruszka
  • 1/4 melona zółtego
  • garść rukoli
  • woda
Jak widać na zdjęciu, koktajl szybko się rozwarstwia - melon i gruszka były bardzo, bardzo soczyste :-) Ale smak wynagrodził wszystko. Słodycz, słodycz, słodycz :-)

niedziela, 18 listopada 2012

Persymona w akcji

Persymona świetnie dojrzewa w pokojowej temperaturze. Po 1-2 dniach jest już miękka i słodka. Ma mało intensywny smak i "podobny zupełnie do niczego" parafrazując klasyków :-)

W dzisiejszej odsłonie persymonę połączyłam z bananem i szpinakiem. Koktajl bardzo, bardzo delikatny. Lekka słodycz persymony, dojrzały aromat banana i zupełnie nie psujący smaku szpinak.
Dodatek ciepłej wody złagodził i tak łagodny już smak.

  • 2 persymony
  • 1 banan
  • świeże liście szpinaku
  • ciepła woda

Persymona, którą dziś wykorzystałam, jest owocem bezpestkowym, w odróżnieniu do cierpkiej, pestkowej odmiany persymony. Ważne, aby do koktajli wykorzystywać bezpestkową wersję - jest bardziej aksamitna w smaku. Niestety, te dostępne w Polsce owoce są niedojrzałe, twarde i z pewnością mniej smaczne od tych dojrzewających w naturalnym środowisku.

piątek, 16 listopada 2012

Persymona skusiła i kupiłam kaki :-)

Zielone koktajle, to źródło zdrowia - witaminy, minerały, aminokwasy, enzymy... Wszystko, co potrzebne do lepszego funkcjonowania. Zielony koktajl., to także okazja, aby próbować owoców, które dotąd nas nie skusiły swoim pięknem lub nie smakowały tak, jakbyśmy tego oczekiwali.
W koktajlu wszystko smakuje lepiej - a przede wszystkim liczy się fakt, że im więcej witamin w składniku, tym więcej witamin w koktajlu :-)

Dlatego też dałam się skusić pięknej persymonie i kupiłam kaki :-) Chodzi oczywiście o ten sam owoc, nazywany także szaron. Ten pochodzący z Dalekiego Wschodu owoc jest bogaty w witaminy (głównie C i A), a także w potas, fosfor, wapń, żelazo i błonnik. Persymona ma delikatny smak określany pomiędzy pomidorem a brzoskwinią, choć ja poszukuje nadal adekwatnego porównania.

Koktajl z kaki powinien być równie delikatny jak ona, aromatyczny i pachnący. A przede wszystkim ma smakować mojemu mężowi, gdyż persymonie właśnie przypisuje się właściwości antycholesterolowe!

W książce Victorii Boutenko znalazłam przepis na koktajl z kaki:
  • dwie dojrzałe persymony
  • 1 duża dojrzała gruszka 
  • 1/4 pęczka świeżej miety
  • 2 filiżanki wody
A także na pudding:
  • trzy obrane persymony Furyu, bez pestek
  • trzy filiżanki młodego szpinaku
  • dojrzały banan

Podzielę się wrażeniami, gdy już wykorzystam zakupione persymony :-)

Zielona rozkosz

Początki życia w zielonym wymiarze bywają trudne. O poranku poczułam ból brzucha, a zbyt intensywnie kwaśne koktajle poraniły język i podniebienie. Uwielbiam kwaśny smak, ale mniej to, co kwasy potrafią zrobić z moimi ustami i policzkami...
Zamarzyłam o lekkim, kojącym i rozkosznym aksamicie na moje "rany".

Inspiracja nadeszła szybko :-)
Powstał intensywnie zielony rozkoszny koktajl spełniający absolutnie wszystkie moje oczekiwania. Rozkosz. Dokładnie tak.

A oto skład - w prostocie mieści się najwyraźniej wszystko :-)

  • słodkie dojrzałe gruszki
  • miękkie, dojrzałe avocado
  • duuuża garść świeżego szpinaku
  • woda mineralna
Charakterystyczną cechą owego koktajlu jest konsystencja tłustej śmietany - puchata powierzchnia, delikatny smak. Dla wielbicieli mocnych aromatów polecam  kilka orzechów włoskich - do posypania lub zjedzenia osobno.

Victoria Boutenko i jej historia

Victoria jest Rosjanką, wraz z rodziną przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych w 1989 roku. Jak pisze w swojej książce "Rewolucja Zielonych Koktajli", wyjechali z kraju, gdzie nic nie było i zamieszkali w zupełnie innym świecie. A świat ten zachwycał dostępnością, różnorodnością i bogactwem... przetworzonej żywności. Jednym z pierwszych zakupów "kuchennych" była duża mikrofalówka - w Rosji nie mogli mieć kuchenki, gdyż jako szkodliwe, nie zostały dopuszczone do sprzedaży.

Kolorowe, szybkie gotowe dania, dużo cukru, białej mąki i smaków wprost z fabryki chemikaliów wydały szybko swój plon w postaci chorób. Chorowali wszyscy oprócz najstarszego syna. Choroby autoimmunologiczne, nieuleczalne, kłopotliwe... Problemy z tarczycą, astmą, początki cukrzycy - jakże doskonale znamy tę gamę chorób cywilizacyjnych. Opamiętanie przyszło szybko i Victoria zdecydowała o wielkiej zmianie w sposobie żywienia całej rodziny. Wyrzuciła z domu wszystko, co łączyło się z gotowaniem i wprowadziła dietę opierającą się na surowych owocach i warzywach. Zielone koktajle miały pojawić się później, ale już ta zmiana w sposobie odżywiania się domowników przyniosła cudowne ozdrowienie. Krok po kroku przyzwyczajali się do nowego i żegnali ze starym - z przetworzoną żywnością i dolegliwościami.

Obecnie Victoria Boutenko jest wielką propagatorką żywienia opartego na surowych owocach i warzywach, jeździ po świecie głosząc swoją wizję zielonego świata życiodajnych i leczniczych koktajli. Nie je mięsa, ani nabiału, czy ziaren, stroni od tłuszczy i jest jedną z bardziej aktywnych witarianek. Jej pasja do zdrowego życia, poszukiwania najlepszych rozwiązań w drodze do zdrowia i młodości dała jej sławę i witalność, której można tylko pozazdrościć. Słowiańska dusza i jej American Dream...





Zielone śniadanie.

Pierwszy posiłek o poranku uważam za najważniejszy. Śniadanie powinno mieć królewski charakter, czyli zawierać wartościowe i smaczne pokarmy. Jak zatem w myśl owej królewskiej zasady sprostać wyzwaniom i przygotować królewski koktajl?
spróbuję.

Składniki:
  • banan
  • truskawki mrożone
  • mieszanka zielonych sałat
  • świeża mięta
  • gotowana ciepła woda

Koktajl okazał się strzałem w dziesiątkę :-) Kolor swój bardziej brązowy niż zielony zawdzięczał truskawkom. Ale smak aksamitny, delikatny, aromatyczny dzięki miętowym akcentom.

Uzupełnieniem natomiast była wersja wzbogacona o seler naciowy, jabłko i miód.
Śniadanie może nie do końca królewskie, ale dobry początek dnia :-)

Pierwszy zielony koktajl - czyli co w lodówce, to w mikserze.

Mój pierwszy tak zielony drink powstał tuż przed północą, po uruchomieniu zakupionego blendera.
Do szklanego kielicha wrzuciłam:
  • 1 banan
  • garść sałaty
  • garść melisy (z doniczki na oknie)
  • łyżeczka sproszkowanego młodego jeczmienia
  • łyżeczka zasadowego proszku
  • przegotowana woda
  • sok z jednej cytryny
W smaku dość kwaśny, z dominującym aromatem banana. Konsystencja doskonale gładka, delikatnie kremowa - przeszła wszelkie oczekiwania.  I rzeczywiście nie czuje się zieleniny. Nawet dodatek młodego zielonego jęczmienia nie zburzył wrażenia doskonałego owocowego deseru.

Blender - przyjaciel zielonej podróży

Zawsze lubiłam koktajle. Dzieciństwo u dziadków na wsi, świeże owoce prosto z krzaka - najczęściej porzeczki, maliny i kwaśne mleko. Po zmiksowaniu powstawał wspaniały, aromatyczny koktajl. Mogłam go pić codziennie. Sezon truskawkowy, to także przede wszystkim koktajle, gdyż w naszym klimacie truskawki są kwaśne i szybko język i podniebienie zaczynają boleśnie szczypać.

Ale dobry koktajl, to przede wszystkim sprawny i dokładny blender. O ile przy owocach sezonowych nie przeszkadzały pestki i kawałki smakowitej truskawki, która niechętnie się rozpadała pod ostrzami noży, o tyle przy zielonych koktajlach jakość blendera ma znaczenie.

Pierwszym i bardzo optymistycznym typem były polecane przez Victorię cudeńka zza oceanu. Uwielbiamy dobre rzeczy, w tym dobry sprzęt kuchenny, ale postanowiliśmy poszukać czegoś w rozsądnej cenie. Co się bowiem stanie z mikserem za cenę średniej krajowej, jeśli okaże się, że jednak zielona droga koktajlowa nam nie odpowiada?



Zatem zwyciężył rozsądek. Blender Philips, 800 wat, z funkcją kruszenia lodu, a także koktajli, co rokowało dobrze.


Wybrany blender przerósł nasze oczekiwania. Ma duży, szklany pojemnik, wygodnie się czyści, co ma ogromne znaczenie i przede wszystkim świetnie miksuje. Jest dosyć głośny, ale na szczęście używanie go trwa minutę na cykl przygotowania jednego koktajlu - jakoś przeżyjemy te decybele (84?).

Rewolucja?

Zamiłowanie do poszukiwanie złotego środka poprzez popadanie w skrajności wyssałam z mlekiem matki. To jakby pragnąc neutralnego smaku próbować cytryny :-) Mimo wszystko pragnienie pozostaje.

Z filozofią odżywiania surowizną spotkałam się już wielokrotnie i mimo wszystko nie hołduję jej bezwarunkowo. Nie do końca trafiają do mnie argumenty, że nie urodziliśmy się z kuchenką elektryczną przytwierdzoną do brzucha, bo też nie urodziliśmy się ubrani, a byłoby nam trudno w naszym klimacie żyć nago. Jednakże przekonują mnie argumenty dotyczące wartości odżywczych i składników jakie posiadają zielone rośliny, a także przewaga owych w surowych warzywach i owocach.

Surowa dieta kojarzy się często z wielbicielami tatara - z dodatkiem surowego jajka do zmielonego mięsa lub łososia. Na szczęście nie o to w tym wszystkim chodzi, bo mięso, podobnie jak nabiał, czy ryby, nie zaliczają się, mimo nawet braku obróbki termicznej, do filozofii surowizny dzień po dniu. Surowe mają być owoce, warzywa, zielenina, trochę orzechów, pestek, ziaren i już.

Zielone koktajle, to przede wszystkim mieszanka owoców z zieleniną. Warto wyjaśnić, czym jest owa zielenina, aby nie było wątpliwości. Zielenina jest zielona, ale także bywa bordowa, wręcz brązowa jak niektóre odmiany sałat. Zielenina, to głównie liście, choć wyjątkiem jest łodyga selera naciowego, który także zalicza się do zieleniny. Dla początkującej Zielonej wystarczy zapamiętać, że zielenina jest zielona i liściasta :-)

O owocach można pisać wiele. Ważne, aby w naszej diecie przeważały owoce z naszego regionu. Mimo, iż może nam się marzyć palmowa oaza z daktylami, czy bananowe gaje, naszym bardzo polskim owocem jest jabłko. I to ono powinno być podstawą naszych owocowych wariacji. Szczególnie zimą.
palma daktylowa - daktyle jeszcze zielone, bo to czerwiec w Egipcie :-)
Innym bardzo polskim owocem jest gruszka - ważne, aby rzeczywiście pochodziła z naszych sadów. Zimowym wariantem są mrożonki - szczególnie truskawki z ekologicznej uprawy, które szczelnie wypełniają zamrażarkę. Na szczęście :-)
Niestety,  dążenie do doskonałości jest kłopotliwe i "wygodnicko" sięgam po banany. Mają dużo potasu, sycą i skutecznie dominują smak prawie każdej mikstury. Zatem przynajmniej na początku mojej zielonej drogi pozwolę sobie udawać, że mam ciemną skórę i pochodzę z kraju, gdzie banany rosną na każdym drzewie :-)

Jako, że niektóre witaminy rozpuszczają się wyłącznie w tłuszczach, jestem zwolennikiem dodawania do koktajli oleju, siemienia lnianego, czy awokado. Nie wątpię, iż natura poradzi sobie z tą specyfiką wchłanialności witamin, jednakże lubię mieć pewność, że zrobiłam wszystko, aby było dobrze :-) Dodatkowo wierzę w dobroczynne skutki spożywania takiego oleju jak ten tłoczony na zimno z pestek dyni. Wtajemniczeni już wiedzą dlaczego, ale napiszę o tym wkrótce. Poza aspektami prawidłowego funkcjonowania - tłuszcz aktywnie przyczynia się do prawidłowego budowania błon komórkowych - tłuszcze aktywnie wspomagają procesy myślowe. Zatem dobrze mieć trochę oleju w głowie :-)

Sądzę, że te podstawowe informacje wystarczą, aby zacząć przyjaźń z zielonymi koktajlami. Zachęcam do spróbowania :-)

Inspiracje

inspiracja


Zielony Blog, to historia przyjaźni z zielonymi koktajlami. Inspiracją stała się wizja życia w lepszym zdrowiu i książka Victorii Boutenko "Rewolucja zielonych Koktajli".









Czy zmieni to moje życie?
Mam nadzieję, że tak.