poniedziałek, 26 listopada 2012

Bruksela, Brukselka!

Dzięki gościnności mojej Przyjaciółki mogłam chłonąć zapach słodkich gofrów, poczuć smak aromatycznych muli, rozkoszować się grubymi ziemniaczanymi frytkami i delektować wspaniałym piwem. A wszystko to - w najlepszej konfiguracji - można zrobić tylko w Belgii :-)

Brukselka, bo przecież nie można o niej nie wspomnieć, to doskonały dodatek zielonego koktajlu. Jest jednym z belgijskich symboli, obecna od XVII wieku na stołach Belgów. Czyż mogło jej zabraknąć w krajobrazie zielonego życia? Szczególnie w Brukseli?

Brukselka ma wiele odsłon. Najpiękniejsze znalazłam spacerując po parku. Mniej zielone, ale przypominają jak interesujące mogą być jej artystyczne postaci.
Koktajl polecam z brukselką surową, choć najbardziej popularna jest ugotowana lub pieczona - jako dodatek warzywny do dania głównego, czy zupy.


Zaletą spożywania surowej brukselki - w koktajlu właśnie - jest możliwość przyswojenia bogactwa witamin z grupy B, a także E, K, H i C. Brukselka zawiera fosfor, sód, potas i magnez. Jest także źródłem błonnika, potrzebnego nam żelaza i kwasu foliowego. Powstała najprawdopodobniej ze skrzyżowania kapusty głowiastej i jarmużu, posiada najlepsze z cech tych właśnie warzyw - wspomnianą już witaminę K i bogactwo dobrze przyswajalnego wapnia.


Koktajl z dodatkiem brukselki powinien zawierać aromatyczne owoce - takie jak mango, banan, mandarynka, czy ananas. Aby zniwelować charakterystyczny i często niezbyt lubiany smak brukselki, można dodać do koktajlu odrobinę cynamonu lub imbiru - rozgrzeje i uczyni nasze dzieło niepowtarzalną krainą smaków i aromatów.

Miłego miksowania :-)

1 komentarz:

  1. Ha! Piekne brukselki, i te prawdziwe i te artystyczne. Wiecej wpisow z podrozy! (czyli wiecej podrozy? :-)

    OdpowiedzUsuń