
Historia witaminy B17 jest burzliwa i dość zaskakująca. W postaci związku chemicznego, czy czystego wyciągu była nawet na liście specyfików zabronionych. Spożywana w nadmiarze może prowadzić do ciężkich zatruć, a stosowana przy zaawansowanej chorobie nowotworowej może prowadzić do groźnego zatoksycznienia organizmu. Dodatkowo, nie każdy nowotwór zostanie przez nią unicestwiony, gdyż jak wskazują niektóre opinie, często w przypadku nowotworu mamy do czynienia z pasożytami. W obliczu takich informacji, najbardziej sensowne wydaje się być działanie prewencyjne w postaci zjadania zalecanej i nie przekraczalnej dawki 2 pestek moreli gorzkiej dziennie.
Istnieje teoria, iż witamina B17 od zawsze była obecna w naszej diecie i dlatego choroby nowotworowe nie były tak częste i popularne jak dziś. Na naszych terenach popularne było jedzenie konfitur, czy kompotów, gdzie wiśnie, jabłka były przetwarzane wraz z pestkami. O ile samych pestek się nie jadło, o tyle wyciąg z nich, w tym witamina B17 przedostawały się do kompotu, czy konfitur i zasilały naszą dietę w tę cenną witaminę. Kto z Was ostatnio jadł takie konfitury smażone z pestkami? Kiedy piliście kompot z całych jabłek? Gdy wspomniałam mojej Mamie o tym, opowiedziała o przepisach na szarlotkę, do której używało się całych jabłek - na koniec smażenia przecierało się je przez sito, ale proces smażenia z pestkami nadawał aromat nie do pobicia :-) Wiśniówka musiała być na wiśniach z pestkami, podobnie soki - zasypywało się wiśnie cukrem, bez wcześniejszego drylowania.
Tradycja uczy nas, co było dobre, a odkrywamy te powiązania przy okazji uzupełniania braków w naszej codziennej diecie. Spożywanie 2 jąder pestek moreli dziennie stało się działaniem niejako na skróty, w pełni uzasadnionym i sensownym. Polecam te działania prewencyjne szczególnie osobom z grupą krwi A - te osoby powinny z większą uwagą podejść do działań antynowotworowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz