poniedziałek, 7 stycznia 2013

Zielony Kraków

Pierwszy weekend nowego roku spędziliśmy w Krakowie.

Głównym powodem była chęć oderwania się od naszej codzienności i spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Poranny zielony koktajl wprawił nas w doskonały nastrój i dzięki temu nasz czas relaksu zaczął się już o poranku, mimo, że jeszcze w Warszawie :-) Koktajl miał nas wprawić w dobry nastrój, stąd znalazło się w nim sporo słodkiego banana i łyżeczka czekolady w proszku - jak się okazało, dodatek o charakterze proroczym :-)

Oto skład naszego porannego koktajlu:
  • 2 banany
  • 2 słodkie jabłka
  • awokado
  • garść szpinaku
  • łyżeczka czekolady w proszku
  • sok z 2 pomarańczy

Kraków nie przestaje zachwycać! Znany doskonale, sprawia, że czujemy się jak u siebie, a jednak zachwyca. Nie pozwala na rozleniwienie zmysłów atakując wspaniałymi miejscami i niepowtarzalnym klimatem.

Skąd prorocza czekolada? Bo pierwsze miłe chwile miałam w pijalni czekolady na krakowskim Rynku. Spędziłam tam przeurocze chwile w doskonałym towarzystwie :-) Pozdrawiam wyjątkową parę wspaniałych ludzi :-) W menu była zielona czekolada, a swój kolor zawdzięczała warstwie pistacjowej :-) Nie zdecydowałam się na te pozycję, ale było blisko :-)

Wieczór natomiast spędziliśmy na koncercie w Klubie Pod Jaszczurami. Klimat odległy, ale nazwa zespołu, który był gwiazdą wieczoru, już bliżej zieleni.

 A mianowicie, grupa nazywa się VENUS FLY TRAP :-)

Co w wersji: venus flytrap oznacza zieloną roślinkę :-) Sądzę, że do koktajlu byłaby doskonała :-) Ale nie przesadzajmy, muchołówka amerykańska jest rośliną owadożerną, zatem niekoniecznie w stylu naszego upragnionego weganizmu :-)
Muzyka świetna, polecam ten zespół młodych ludzi - z pasją grają rocka barwiąc go odcieniami bluesa. Sympatycznie :-)

Po wieczorze spędzonym na koncercie i później w kolejnym dobrym towarzystwie (pozdrowienia :-)) poranek nie obył się bez odkwaszających mikstur :-) Niestety, w hotelu nie było blendera i musiałam sobie darować poranny koktajl niwelujący efekt wczorajszego dnia :-)) Ale obiecuję wrócić do tego tematu jak pozbyć się rezultatów najlepszej zabawy :-)

2 komentarze:

  1. Jestem niepocieszona, ze brakuje wpisu o pobycie w Brukseli i inspiracjach z nia zwiazanych. Czyzby inspiracji zadnych nie bylo? Nieeeee, przeciez zjedzone slimaki tez pod Zielony Blog podpadaja :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ jest! Jest wpis o brukselce!
      Przecież nie mogłam pominąć takiego tematu :-)))
      Nawet jest zdjęcie brukselek na stoliku w czyimś pięknym mieszkanku z widokiem...!

      Ale rzeczywiście, nie ma o ślimakach :-( Obiecuję się poprawić, tylko już zapomniałam, jak smakują... hmmm... :-)))

      Usuń